Na imię mi Rower!
Dorośli sobie wyobrażają, że dzieci powinny być takie, jak... Dorośli sobie wyobrażają. Znaczy się dziecinne przede wszystkim. No i mimo wszystko "nieskażone". A także niewinne i słodkie! Aniołki, ma się rozumieć. Ale takich dzieci nie ma!
Odpowiedzialność: | Anna Strzelecka ; [il. Iga Kapuścińska, Ada Strzelecka, Michalina Sikorska]. |
Hasła: | Opowiadanie dziecięce polskie - 21 w. |
Adres wydawniczy: | Bydgoszcz : Bur Media Leszek Czerwiński, 2007. |
Opis fizyczny: | 61, [1] s. : il. kolor. ; 21 cm. |
Uwagi: | Na okł. oznaczono: 1. |
Powiązane zestawienia: | Problemy, zagrożenia (literatura dla dzieci) Dom, rodzina, relacje z rodzicami |
Skocz do: | Inne pozycje tego autora w zbiorach biblioteki |
Dodaj recenzje, komentarz | |
Inne pozycje z serii |
Sprawdź dostępność, zarezerwuj (zamów):
(kliknij w nazwę placówki - więcej informacji)
Dodaj komentarz do pozycji:
Serie (cykl) Na imię mi Rower! można czytać w dowolnym porządku:
Na imię mi Rower!Dorośli sobie wyobrażają, że dzieci powinny być takie, jak... Dorośli sobie wyobrażają. Znaczy się dziecinne przede wszystkim. No i mimo wszystko "nieskażone". A także niewinne i słodkie! Aniołki, ma się rozumieć. Ale takich dzieci nie ma! |
Dzień Latającego PsaJak ja się cieszę, że dorosłam! Naprawdę! Że już nie boję się duchów ani pań sklepowych (a przynajmniej tak sobie wmawiam), że jak zbiję kubek, podrę spodnie albo wpadnę w kałużę, to mogę się za to skrzyczę, ale wcale nie muszę!. Że niestraszne im niezapowiedziane kartkówki z matematyki i że mogę kupić sobie psa!. A [...] |
Eryk? Baton! Babcisynek...Nie jest łatwo być grubym albo rudym, albo w okularach, kiedy ma się mało lat. te grubasy, rudzielce i okularnicy to muszą być bardzo dzielne dzieciaki, tak sobie myślę. I pewnie wyrastają na świetnych dorosłych. Bo poźniej, gdy już dorosną, potrafią się różnić! A różnice są bardzo fajne, mówię Wam! Gdyby nie one byłoby [...] |
Mój milion dolcówMyślę, że bez kogoś takiego, bez takiego "stracha" nie obejdzie się żadne dzieciństwo. Mój co prawda nie nazywał się Chwaliszewski, ale krążył po naszym osiedlu i wszyscy się go bali. Nigdy nie było wiadomo, co wymyśli. Najchętniej zaczepiał młodszych. I dziewczyny. Matko, jak ja go nienawidziłam! Nieraz z bezsilności rzucałam [...] |