Julie&Julia : rok niebezpiecznego gotowania
Tyt. oryg.: "Julie & Julia : my year of cooking dangerously".
Julie, sekretarka dusząca się w nudnej pracy i maleńkim mieszkaniu w Nowym Jorku, regularnie płacze w drodze do domu. Niezrealizowana aktorka, za stara na scenę, za młoda na dzieci i zbyt nizdecydowana na cokolwiek innego, szuka jakiegość wyzwania. I znajduje. Ryzykuje małżeństwo, pracę i dobrobyt swoich kotów, wymyśla coś, co nazywa Projekt Julie/Julia. Inspiracją jest odnaleziona przez nią na półce w
gabinecie ojca książka Doskonalenie francuskiej sztuki kulinarnej. Julie postanawia wypróbować 524 przepisy z książki w 365 dni. Swoje kulinarne zmagania opisuje na blogu. Projekt, któremu kibicuje jej mąż Eric, odmienia życie Julii...
Zobacz pełny opisOdpowiedzialność: | Julie Powell ; z ang. przeł Maciejka Mazan. |
Hasła: | Powieść amerykańska - 21 w. |
Adres wydawniczy: | Warszawa : Świat Książki, 2009. |
Opis fizyczny: | 316, [2] s. ; 20 cm. |
Uwagi: | U góry okł.: Smakowita powieść : oryginalna, zabawna, prowokacyjna. Publ. Świata Książki nr 6515. |
Powiązane zestawienia: | Powieść i opowiadanie obyczajowe Książki zekranizowane (jako filmy lub seriale) |
Skocz do: | Dodaj recenzje, komentarz |
Sprawdź dostępność, zarezerwuj (zamów):
(kliknij w nazwę placówki - więcej informacji)
Wyp. nr 38
ul. Konarskiego Stanisława 6
Wyp. nr 113
ul. Powstańców Śląskich 108a
Komentarze (2)
Black Mamba
Posty: 665
Wysłany: 2009-11-17 18:38:57
W trakcie czytania miałam bardzo mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony intrygowało mnie, co będzie dalej, z drugiej nie potrafiłam zmusić się do przeczytania więcej niż jednego rozdziału na raz, co automatycznie wywoływało u mnie wrażenie, że książka jest po prostu nudna. No bo baba postanowiła sobie w 365 dni wypróbować 500 parę przepisów i opisać to na blogu. No i co z tego? Żeby znaleźć odpowiedź na to pytanie wystarczy dobrnąć do końca. Ogólnie myślę, że warto.
Tomek83
Posty: 555
Wysłany: 2010-04-10 18:57:03
Bardzo fajnie napisana książeczka, pełna humoru i pozytywnej energii. No i przede wszystkim smacznej kuchni. Rzeczywiście nie wciąga jak kryminały Larssona, ale na rozluźnienie urlopowe w sam raz :)