Pisarka, scenarzystka, felietonistka, działaczka społeczna, założycielka Partii Kobiet. Zwyciężczyni plebiscytu czytelników "Wysokich Obcasów" na Polkę Roku 2007. Nagrodzona Fenomenem 2006 przez redakcję tygodnika "Przekrój" oraz Elle Style Award 2007 w kategorii: Osoba Publiczna. Ukończyła filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim. W Krakowie współpracowała z pismem "brulion". W roku 1988 wyjechała do Francji i w Paryżu ukończyła antropologię w École des hautes études en sciences sociales. Na początku lat 90. wróciła do kraju. Była zastępczynią redaktorki naczelnej [>>] "Elle", a potem dyrektorką literacką tego pisma. Pisała felietony do "Elle", "Cosmopolitan", "Wprost", "Polityki", "Machiny", "Cogito". Pracowała jako asystentka Józefa Czapskiego. Manuela Gretkowska debiutowała powieścią "My zdies emigranty" 1991, w której w sposób ironiczny opowiedziała o doświadczeniach młodego pokolenia ludzi wyjeżdżających z Polski. Następne trzy książki Gretkowskiej opisywały żywot zamieszkałej we Francji współczesnej bohemy artystyczno-intelektualnej. W tym czasie pisarka zyskała opinię skandalistki i postmodernistki. Proza Manueli Gretkowskiej unikała patetycznego języka, bliżej jej było do lekkości i uszczypliwości eseju. W roku 1997 wyjechała do Szwecji. Jej książki tłumaczone były na języki: węgierski, serbski, ukraiński, litewski, rosyjski, niemiecki, hiszpański i fiński.
Maksymalne rozczarowanie - jak zwykle przy polskiej literaturze. Polscy pisarze po prostu nie potrafią pisać książek dobrych, szczęśliwych, z dobrym zakończeniem. Zawsze musi być rozwód, bankructwo, koszmar PRL-u, agresywny mąż, alkoholizm. Czy w nas rzeczywiście jest potrzeba czytania o różnych życiowych tragediach? Naprawdę nie lubimy i nie potrzebujemy się pośmiać? Polska miłość nie zawsze jest taka i nie brakuje dobrych przykładów. Bez sensu. Ale fanom gatunku na pewno się spodoba...
Tomek83
Posty: 555
Wysłany: 2010-07-07 16:13:33
Maksymalne rozczarowanie - jak zwykle przy polskiej literaturze. Polscy pisarze po prostu nie potrafią pisać książek dobrych, szczęśliwych, z dobrym zakończeniem. Zawsze musi być rozwód, bankructwo, koszmar PRL-u, agresywny mąż, alkoholizm. Czy w nas rzeczywiście jest potrzeba czytania o różnych życiowych tragediach? Naprawdę nie lubimy i nie potrzebujemy się pośmiać? Polska miłość nie zawsze jest taka i nie brakuje dobrych przykładów. Bez sensu. Ale fanom gatunku na pewno się spodoba...