Długi film o miłości : powrót na Broad Peak
"Powrót na Broad Peak "
Wiadomością dnia jest spotkanie, które miałem na ścianie Broad Peaku. To chłopak z Niemiec, który chwali się, że był na szczycie, więc go pytam, czy widział ciała dwóch mężczyzn. Tak, ale jednego, powyżej przełęczy, na samej drodze. I zawadza. Opisuje jego ubranie, wyposażenie, ale nie wie, czy był młody, czy stary, bo głowę ma schowaną w ramionach. Wisi w małym skalnym kominku
dziwnie przypięty do starej liny poręczowej między kamiennymi ściankami. Małpy używa się do podchodzenia, a chłopaki przecież schodziły. Niemiecki wspinacz nie chciał dotykać ciała, ale myśli, że to młody człowiek, bo wszystko na sobie ma bardzo kolorowe. Potem zrobił zdjęcie, wielki krok, przepiął się, żeby ominąć naszego chłopaka, jego małpę, i poleciał na dół. [fragment Tekstu]
Zobacz pełny opisOdpowiedzialność: | Jacek Hugo-Bader. |
Hasła: | Broad Peak - alpinizm Reportaż polski - 21 w. |
Adres wydawniczy: | Kraków : Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 2014. |
Opis fizyczny: | 331, [1] s. : il. kolor. ; 22 cm. |
Powiązane zestawienia: | Publicystyka i reportaż polski Biografie i pamiętniki alpinistów, relacje z wypraw |
Skocz do: | Inne pozycje tego autora w zbiorach biblioteki |
Dodaj recenzje, komentarz |
Sprawdź dostępność, zarezerwuj (zamów):
(kliknij w nazwę placówki - więcej informacji)
Wyp. nr 38
ul. Konarskiego Stanisława 6
Wyp. nr 113
ul. Powstańców Śląskich 108a
Wyp. nr 114
ul. Powstańców Śląskich 17
Wyp. nr 119
ul. Gen. T. Pełczyńskiego 28c
Notka biograficzna:
Hugo-Bader, Jacek
Polski dziennikarz i autor reportaży. Z wykształcenia pedagog. Od 1990 roku jest związany z "Gazetą Wyborczą", ale wcześniej imał się różnych zajęć m.in. był nauczycielem, socjoterapeutą, ładowaczem na kolei czy sprzedawcą w "spożywczaku". Autor kilku książek. Jedna z nich, napisana w 2009 "Biała Gorączka", otrzymała nagrodę "Bursztynowego Motyla", wyróżnienie przyznawane dla uczczenia wielkiego polskiego podróżnika, Arkadego Fiedlera. Powstałe w 2011 roku "Dzienniki kołymskie" były czytane w radiowej Trójce od poniedziałku do piątku o 11:50 przez samego autora. Jacek [>>]
Komentarze (3)
67662
Posty: 70
Wysłany: 2014-12-10 11:32:42
Jestem wielkim fanem JHB. Książkę zdecydowanie polecam mimo pojawiających się informacjach o lekkim koloryzowaniu i plagiacie autora,.
Nika
Posty: 326
Wysłany: 2014-09-03 13:21:51
Byłam na spotkaniu autorskim, autor zrobił na mnie duże wrażenie, książkę trzeba po prostu przeczytać, polecam
Margarytka
Posty: 114
Wysłany: 2015-04-01 08:18:42
Książka mnie rozczarowała. Dodam, że reportaż nie jest moją ulubioną formą literacką, a poruszana w niej tematyka jest dla mnie odległa emocjonalnie i egzystencjonalnie. Ksiązka nie spełniła moich 2 niezbyt "wydumanych" podstawowych oczekiwań. Po pierwszej: po całej tej burzy medialnej związanej z tragedią na Broad Peak, spodziewałam się po tej książce, że dowiem się, co właściwie się stało i dlaczego. Po drugie: oczekiwałam, że wreszcie zrozumiem motywację himalaistów/alpinistów i pojmę, co pcha tych ludzi do balansowania na bardzo cienkiej linie między życiem a śmiercią. Niestety, na żadne z tych pytań w książce nie znalazłam odpowiedzi. Tragedia z Broad Peaku opisana jest chaotycznie, pełna niezrozumiałych dygresji związanych ze środowiskiem himalaistów, retrospekcji, wycieczek w przyszłość. Wygląda to trochę tak, jakby autor nie miał żadnego planu i pisał, co mu akurat przyszło do głowy. Jeśli chodzi o motywacje himalaistów, to jeśli dobrze zrozumiałam przesłanie tej książki, to jest to nic innego niż bardzo prozaiczny pęd do sławy - ludzie, którzy nie za bardzo wiedzą jak inaczej zaistnieć, robią coś ekstremalnie niebezpiecznego, byle tylko mieć swoje 5 minut i żeby usłyszał o nich świat - choć właściwie biorąc pod uwagę ekskluzywność tego sportu i izolację środowiska himalaistów powinnam napisać "światek". Książka poza tym była dla mnie trudna w odbiorze - jako laik, nie znam pojęć himalaistycznych, nie znam sprzętu używanego do wysokogórskiej wspinaczki, nie potrafię zwizualizować sobie szklaków w wysokich górach. W odbiorze przeszkadzały mi również zupełnie przeciwstawne stwierdzenia zawarte w różnych częściach książki - z jednej strony w kontekście tej tragedii autor mówi o "braterstwie liny" a następnie stwierdza, że w wysokich górach każdy decyzje podejmuje sam. I w sumie konkluzja jest taka, że zginęło 2 ludzi, ale nic się nie stało - to taki sport, że każdy decyduje za siebie i nic nie dało się zrobić, tak widocznie miało być. A najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że musiało zginąć 2 ludzi, żeby zaczęło się mówić (niestety, często niepochlebnie) o tym zapewne piękny i dającym niektórym masę satysfakcji sporcie, w którym Polacy mieli naprawdę spore zasługi i osiągnięcia.