No więc dobrze
Tyt. oryg.: "Let it come down, ".
Literacka legenda dwudziestego wieku.
Spragniony przygód i niezwykłych doznań urzędnik bankowy Nelson Dyar porzuca spokojne życie w powojennej Ameryce i płynie do Tangeru,aby podjąć pracę w agencji turystycznej prowadzonej przez starego znajomego, Jacka Wilcoxa. Od samego dnia przyjazdu Nelson daje się uwieść mrocznej stronie marokańsko-międzynarodowej wówczas metropolii, ulegając panującym w mieście
dekadenckim nastrojom. Zadymione haszyszem nocne bary, pełne brudu domy publiczne, nielegalne pokazy erotycznych filmów, podejrzani biznesmeni, arystokraci prawdziwi i udawani, prostytutki przeróżnych narodowości - przed piekłem Tangeru trudno uciec. Nelson niepostrzeżenie zostaje wciągnięty w wir coraz bardziej złowrogich wydarzeń, z którego, wydaje się, nie ma ucieczki...
Zobacz pełny opisOdpowiedzialność: | Paul Bowles ; z angielskiego przełożył Jerzy Łoziński. |
Hasła: | Powieść amerykańska - 20 w. |
Adres wydawniczy: | Warszawa : Świat Książki Wydawnictwo, 2015. |
Opis fizyczny: | 382, [2] s. ; 20 cm. |
Skocz do: | Inne pozycje tego autora w zbiorach biblioteki |
Dodaj recenzje, komentarz |
Sprawdź dostępność, zarezerwuj (zamów):
(kliknij w nazwę placówki - więcej informacji)
Notka biograficzna:
Bowles, Paul
Pisarz, kompozytor i podróżnik, jedna z najbardziej fascynujących postaci kultury amerykańskiej dwudziestego wieku. Urodził się w 1910 roku w Nowym Jorku, w dzielnicy Queens, ale większość życia mieszkał w Maroku, w Tangerze. Już jako nastolatek, nie mówiąc nikomu o swoich planach, wyruszył w podróż do Paryża. W 1931 roku wraz ze swoim nauczycielem kompozycji, Aaronem Coplandem, po raz pierwszy odwiedził Maroko. Początkowo znany był jako kompozytor – tworzył muzykę kameralną, pieśni i muzykę teatralną m.in. do sztuk Tennessee Williamsa. W 1938 roku ożenił się z pisarką [>>]
Lamika
Posty: 593
Wysłany: 2017-12-24 14:08:18
Napisana pod koniec lat 40-tych ma urok staroświeckiej egzotyki. Maroko podzielone w tym czasie przez Hiszpanię i Francję jest miejscem podejrzanych interesów, a Tanger jako miasto o statusie neutralnym ściąga różnej maści awanturników i przestępców. Główny bohater, znudzony jałową egzystencją w rodzimym Nowym Jorku, szuka ni to sensu życia, ni rozrywki. Kto spodziewa się soczystych opisów perwersji, anonsowanych na okładkach może poczuć się zawiedziony. W tych latach "takie rzeczy" były zaznaczane w tak subtelny sposób, że trudno je nawet wychwycić. Jest tu też ledwie uchwytny cień atmosfery z filmu "Casablanca". W sumie książka ma ciekawy klimat.
Na marginesie: Tłumaczenie cytatu z "Makbeta" dokonane przez tłumacza, a będące tytułem książki "Let it come down" nie wydaje mi się właściwe.
Lepsze byłoby : "Niech się stanie".