Nocne czuwanie
Tytuł oryginału: "Night waking, ".
Anna, rozdarta między potrzebami swoich dzieci a obowiązkami domowymi, próbuje kontynuować pracę nad książką. Bohaterka mieszka odcięta od świata na niewielkiej szkockiej wyspie, którą jej mąż odziedziczył w spadku. Pewnego dnia odkopuje w swoim ogrodzie szkielet małego dziecka. Anna - z wykształcenia historyk - zaczyna własne dochodzenie. Być może odkrywając sekrety wyspy, nauczy się, jak radzić sobie z wyzwaniami, które na jej drodze stawia życie?
Odpowiedzialność: | Sarah Moss ; przekład Paulina Surniak. |
Hasła: | Dzieci Pisarze Rodzina Wyspy Powieść Literatura angielska |
Adres wydawniczy: | Poznań : Czwarta Strona - Grupa Wydawnictwa Poznańskiego, copyright 2017. |
Opis fizyczny: | 484, [2] strony ; 22 cm. |
Forma gatunek: | Książki. Proza. |
Powstanie dzieła: | 2011 r. |
Twórcy: | Surniak, Paulina. Tłumaczenie |
Skocz do: | Inne pozycje tego autora w zbiorach biblioteki |
Dodaj recenzje, komentarz |
Sprawdź dostępność, zarezerwuj (zamów):
(kliknij w nazwę placówki - więcej informacji)
Wyp. nr 38
ul. Konarskiego Stanisława 6
Wyp. nr 114
ul. Powstańców Śląskich 17
Notka biograficzna:
Moss, Sarah
Urodziła się w Glasgow, dorastała w okolicach Manchesteru, a studiowała w Oxfordzie. Jest autorką ośmiu powieści, m.in. Mur duchów, Nocne czuwanie, Między falami, The Fell, Signs for Lost Children i Bodies of Light. Jej książki nominowany były do Women’s Prize for Fiction, RSL Ondaatje Prize czy Wellcome Book Prize. Spędziła dwa lata jako wykładowczyni akademicka w Reykjavíku, a swoje doświadczenia opisała w książce non-fiction Names for the Sea: Strangers in Iceland. W swojej twórczości często porusza temat rodzicielstwa, płci i podziału obowiązków oraz przemian [>>]
Lamika
Posty: 616
Wysłany: 2021-08-16 22:37:48
Doczytałam do końca licząc, że zrozumiem po co ta książka powstała i o czym jest. Niestety dalej tego nie wiem. Może o tym, że życie w XIX w było dla niektórych głodne i nędzne. A może o tym, że jak się ma dzieci, to należy pożegnać się z karierą naukową. Albo o tym, jak rozpuścić dzieci tak, że życie obraca się dzień i noc wokół nich. I jeszcze zgrzyt z przekładem - gdzie dwulatek używa pełnych zdań, łącznie z właściwym doborem przypadków. W angielskim musiało to wyglądać zgoła inaczej. Tak czy inaczej te 500 stron wynudziło mnie okropnie.