Transfuzja ciemności czyli Joseph Conrad piszący w głowie Jacka Dukaja Heart of Darkness
Kiedy czytamy w 2017 roku Serce ciemności, czytamy inną książkę niż Brytyjczycy w roku 1899. Te same zdania otwierają w nas inne przeżycia. Inne słowa klucze pasują bowiem do czytelników coraz odleglejszych od świata i kultury oryginału. Wszystko trzeba zmienić, aby
najważniejsze - przeżycie zadane przez autora - pozostało takie samo. Co robi Marlow na łodzi, płynącej nocą po Tamizie? "Wżywa" w siebie słuchaczy mocą swojej opowieści - tak jak on "wżył" się w Kurtza. Jaka dziś jest rola literatury transferu przeżyć? Jak dokonać masowej transfuzji Conradowej ciemności do serc współczesnych czytelników? I czy jest to jeszcze w ogóle możliwe poprzez słowa zastępujące wrażenia zmysłowe? Projekt-obsesja, wyzwanie, które prześladowało Jacka Dukaja od kilkunastu lat, a zarazem eksperyment z przekładalności prozy i przeżycia. To nie translacja, to trans-fuzja.
Pisarz i publicysta polskiego pochodzenia, tworzący w języku angielskim. Publikując na obczyźnie używał pseudonimu Joseph Conrad, który stworzył ze swojego pierwszego i trzeciego imienia. Syn pisarza, tłumacza i działacza patriotycznego Apolla Korzeniowskiego, w 1862 wraz z rodzicami zesłany do Wołogdy, gdzie zmarła matka. Ojciec po ułaskawieniu osiadł w Krakowie, zmarł tam w 1869. Opiekę nad młodym Józefem objął wuj, Tadeusz Bobrowski. Po ukończeniu szkół w Krakowie, przyszły pisarz wyruszył do Marsylii, gdzie w 1874 rozpoczął służbę na morzu. W 1886 uzyskał obywatelstwo [>>] brytyjskie i osiadł w Anglii, rozpoczynając działalność literacką, mimo wielu lat życia w niedostatku nie przestawał pisać i choć zwrócił na siebie uwagę już w debiucie - "Szaleństwo Almayera", a późniejszymi tytułami zasłużył na uznanie takich pisarzy jak Herbert George Wells, czy Henry James, to dopiero niezaliczana do najwyższych osiągnięć pisarskich Conrada powieść "Los" przyniosła mu sławę i pewną poprawę warunków materialnych. Twórczość autora "Jądra ciemności" zgodnie uważana jest jako zapowiedź krytyki postkolonialnej jak i "nowo przybyłych".
Za życia Conrad był podziwiany za bogactwo swojej prozy i za odmalowywanie niebezpiecznego życia na morzu oraz egzotycznych miejscach pomimo tego, że nauczył się płynnie mówić po angielsku dopiero, gdy miał 20 lat. Jednakże jego początkowa sława mistrzowskiego gawędziarza opisującego pełne kolorytu przygody na morzu maskowała jego fascynację jednostką w starciu z niezmienną obojętnością natury, częstą ludzką podłością oraz wewnętrznymi bitwami między dobrem i złem. Dla Conrada morze było przede wszystkim tragedią samotności. Był pisarzem o niezwykłych umiejętnościach i przeszywających przemyśleniach, ale przede wszystkim posiadał niezachwianą osobistą perspektywę - coraz powszechniej jest uznawany za jednego z największych pisarzy tworzących po angielsku.
Proza Josepha Conrada od ponad stu trzydziestu lat wywiera wpływ na największych artystów. "Jądro ciemności", "Lord Jim" czy "Nostromo" stały się inspiracją dla takich mistrzów, jak T.S. Eliot, Francis Ford Coppola, Bob Dylan czy Czesław Miłosz. Trudno bowiem znaleźć pisarza, który równie przenikliwie potrafiłby opisać kondycję ludzką na styku kultur, w przecięciu tego, co stereotypowo uznajemy za cywilizowane i barbarzyńskie, oczywiste i obce. Ten wielki ironista podważa dogmaty, dystansuje się od ideologii i prawd absolutnych, pozostawiając swoich bohaterów samotnych w rękach ślepego losu. Jedyne, co może ich uratować od klęski, to wierność zobowiązaniom, odpowiedzialność, współczucie, a także banalna, jak by się wydawało, trzeźwość w ocenie sytuacji. Czy to jednak wystarczający oręż w starciu z „pełnokrwistym mięsem życia”? Człowiekiem Conrada targają sprzeczności, ludzka słabość zmienia się w krzyk buntu, który milknie wobec nieprzewidywalności losu i dzikości natury. Porażka wydaje się nieunikniona, a po niej zostaje tylko pustka.