


Dziewczyna z fotografii
Czy jedno zdjęcie może zmienić wszystko?
Natasza była świetnie zapowiadającą się baletnicą, kiedy zdarzył się wypadek. Okaleczona fizycznie i psychicznie musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Luka jeszcze rok wcześniej miał wszystko - asystował w pracowni cenionego paryskiego fotografa i był zakochany w dziewczynie, która nie widziała poza nim świata. Jeden wieczór
sprawił, że stracił i pracę, i miłość.
Kiedy Natasza wsiada do samolotu lecącego do Paryża, ścieżki tych dwojga przecinają się po raz pierwszy. Wszystko wskazuje na to, że to jedynie przelotna znajomość, ale los chce inaczej. W paryskim mieszkaniu Natasza znajduje list stanowiący zaproszenie do gry, w którą grała z rodzicami w każde urodziny. Natasza podejmuje wyzwanie i przemierza miasto w poszukiwaniu kolejnych wskazówek. W jednym z miejsc, w którym rodzice pozostawili kolejną kopertę, Natasza ponownie spotyka Lukę. Czy poszukujący idealnej modelki Luka będzie potrafił dostrzec w niej to, co kryje się pod bliznami? Czy Natasza będzie potrafiła się otworzyć?
Odpowiedzialność: | Anna Olszewska. |
Hasła: | Fotografowie Ofiary katastrof i wypadków Polacy za granicą Tancerze baletu Trauma Paryż (Francja) Powieść obyczajowa Romans Literatura polska |
Adres wydawniczy: | Poznań : Zysk i S-ka Wydawnictwo, copyright 2021. |
Wydanie: | Wydanie I. |
Opis fizyczny: | 379, [1] strona ; 21 cm. |
Forma gatunek: | Książki. Proza. |
Powstanie dzieła: | 2021 r. |
Powiązane zestawienia: | Powieść i opowiadanie obyczajowe Romans Sfinansowano z Budżetu Obywatelskiego 2022 r. - Projekt nr 825 |
Skocz do: | Inne pozycje tego autora w zbiorach biblioteki |
Dodaj recenzje, komentarz |
Sprawdź dostępność, zarezerwuj (zamów):
(kliknij w nazwę placówki - więcej informacji)
Notka biograficzna:

Olszewska, Anna
Od zawsze chciałam być pisarką… Jednak czasem trzeba dojrzeć do tego czego się chce. Tak było ze mną. Aby zacząć pisać musiałam ukończyć studia prawnicze i aplikację, urodzić trójkę dzieci i przepracować wiele emocji. Tych dobrych i złych. Aby w ostatecznym rozrachunku stały się paliwem do tego mojego pisania. Tak więc kiedy w końcu uznałam, że to właśnie ten czas, siadłam przed komputerem i… sama nie wiem jak to się stało, że pół roku później wysyłałam do wydawnictw swój rękopis. Nawet nie umiem opisać o ironio… uczuć, które mi wtedy towarzyszyły. [>>]