KOMENTARZE DOPISANE PRZEZ: Alraune
Alraune | Dotyczy: Los utracony Holokaust z perspektywy kilkunastoletniego żydowskiego chłopca. Chłopca starającego się zrozumieć swoich oprawców, nazistów, którzy umieszczają go w obozie koncentracyjnym. Nie ma tu wielkich słów, jest spokojna, stonowana i... normalna relacja z nienormalnego życia. Niesamowita opowieść, w dużej mierze dzięki narracji. Trzeba przeczytać. |
Alraune | Dotyczy: Elling : kochaj mnie jutro Trzecia i ostatnia z serii książek o Ellingu. Tym razem główny bohater wpada w sidła... miłości. Niestety, opowieść ta nie ma "happy endu". Byc może dlatego nie spodobała mi się aż tak bardzo jak dwie pierwsze. Ale warto przeczytać. Może autor pokusi się o napisanie czegoś jeszcze...? I bezwzględnie poproszę o optymistyczne zakończenie! |
Alraune | Dotyczy: Elling : na śmierć i życie Bodaj najlepsza powieść z serii o Ellingu (druga po "Elling, mamusin synek"). Nasz ulubiony bohater rozpoczyna nowe życie u boku swojego prawdziwego przyjaciela Kjella Bjarne'go. Który, nawiasem mówiąc, też jest trochę "inny". Elling radzi sobie w życiu coraz lepiej i pragnie zostać poetą. Kjell Bjarne zaś poznaje kobietę... Jak zwykle rewelacyjna narracja, dzięki której przy lekturze nie raz zdarza sie wybuchnąć gromkim śmiechem. Cudna książka :) |
Alraune | Dotyczy: Elling : mamusin synek Opowieść o życiu podstarzałego maminsynka, nie do końca zdrowego psychicznie... i nie wiemy, czy jest on trochę inny z natury, czy też wszystko to zasługa jego niezwykłej mamusi. Główny bohater imieniem Elling po śmierci matki wraca wspomnieniami do ich wspólnego życia - i do wakacji na Majorce. W końcu jednak musi przestać żyć tym, co już minęło i stawić czoła przyszłości - nieprzyjaznej, niepokojącej i bardzo niepewnej. Czy uda mu się przezwycieżyć swoje lęki i dziwne nawyki? Zachęcam do lektury. Dzięki zgrabnej i momentami dowcipnej narracji książkę czyta się znakomicie. |
Alraune | Dotyczy: Zaginiona Autorkę "Zaginionej" określono na okładce mianem "szwedzkiej królowej kryminału"... ale ja tej pani już dziękuję. Powieść jest nudna i nijaka, a postać głównej bohaterki zarysowana tak słabo, że nie sprawia wrażenia osoby z krwi i kości. Akcja banalna i głupawa. Doczytałam do końca, ale z poczuciem straconego czasu... |
Alraune | Dotyczy: To co najważniejsze Historia miłości kilkunastoletniej Arley do o wiele od niej starszego mężczyzny, odsiadujacego wyrok w więzieniu. Wyraźnie zarysowane postacie, ciekawa fabuła i rzeczywistość widziana oczami z jednej strony Arley, a z drugiej jej adwokatki - to wszystko sprawia, że od powiesci trudno się oderwać. No i to całkiem szczęśliwe zakończenie... tak jak lubię. |
Alraune | Dotyczy: Czarownice z Eastwick Powieść dosyć ciekawa i wciągająca - sporo realizmu i co nieco fantastyki... hmm, a może to wcale nie fantastyka? Czytelnik chyba nie może mieć co do tego pewności. Tytułowe czarownice nie uprawiają wszak żadnej potężnej magii. Tylko drobiazgi... (och, czyżby?) Metamorfujaca piłeczka do tenisa to być może iluzja, przewidzenie... a laleczka voodoo? "Don't try it at home", chciałoby się rzec... Czary? Kto dziś wierzy w czary? Ta powieść sprawia, że zaczynamy się zastanawiać - a może coś w tym jest?
|
Alraune | Dotyczy: Wywiad z wampirem [Film] "Wywiad z wampirem" to jeden z nielicznych znanych mi filmów, które przebijają książkę (obraz oparty został na motywach powieści Anne Rice pani Rice napisała ponadto scenariusz). Ciekawa historia, wartka akcja, spójna fabuła... no i ci aktorzy! Pitt, Banderas, Cruise, Slater... 12-letnia podówczas Kirsten Dunst w roli Claudii również znakomita, rewelacyjna. Pozycja godna polecenia - film ten oglądałam kilkakrotnie i bynajmniej mnie nie znudził... |
Alraune | Dotyczy: Dziennik : (oficyna) : 12 czerwca 1942-1 sierpnia 1944 "Dziennik" Anne Frank skłania do refleksji. Jest to niezwykły pamiętnik zupełnie zwykłej nastolatki. Zapis wydarzeń z dwóch lat jej życia - niestety ostatnich lat życia - kiedy to razem z rodziną i znajomymi ukrywała się w oficynie jednej z amsterdamskich kamienic.
|
Alraune | Dotyczy: Biała Masajka [Film] Film oparty na motywach powieści pod tym samym tytułem mocno rozczarowuje. Zdaje się że reżyserka (Hermine Huntgeburth) nie miała pomysłu na fabułę. Wiadomo bowiem, że w filmie nie sposób zawrzeć wszystkiego tego, o czym opowiada książka trzeba się jednakowoż na coś zdecydować. W innym wypadku wychodzi istny groch z kapustą (tutaj: wyjątkowo mało zjadliwy). Moim skromnym zdaniem w filmie należało pokazać to, co w powieści było najciekawsze i najbardziej istotne - a nie rozbudowywać, przykładowo, wątek pościelowy, który w powieści ma niewielkie znaczenie. Film bardzo "spłyca" przygody głównej bohaterki na jego podstawie nie należy wyrabiać sobie o niej zdania. Lepiej sięgnać po książkę... |
Alraune | Dotyczy: Biała Masajka Po obejrzeniu filmu opartego na motywach "Białej Masajki" (pod tym samym tytułem) miałam już ugruntowaną opinię na temat bohaterki, czyli autorki powieści. Ot, pojechała durna baba do Afryki, zakochała się w dzikusie który mieszkał w chacie z krowiego łajna, rzuciła całe dotychczasowe życie dla swej czarnej miłości, a po kilku latach uciekała w popłochu. Cóż, głupich nie sieją, sami się rodzą... Ale dosyć o filmie! Książka jest zupełnie inna. Pomimo iż autorka kunsztem literackim nie grzeszy, to jej spisane wspomnienia z lat spędzonych w Afryce wciągają niesłychanie! I czytając je nie widziałam już wariatki, która chciała posmakować egzotyki, tylko silną i zdecydowaną kobietę uparcie dążącą do obranego celu (choć czasem porażała mnie jej... hmm, bezmyślność). Przygody pani Hofmann miała niesamowite, szczęścia chyba więcej niż rozumu, ale cóż... serce w każdym razie gorące, a serce - jak wiadomo - nie sługa. Można czoła chylić przed determinacją, pomysłowością i pracowitością autorki... oraz ubolewać, że trafiła na niewłaściwy egzemplarz mężczyzny.
|
Alraune | Dotyczy: Zwykły człowiek Na motywach tej powieści oparty został głośny film "Hotel Rwanda". O ile film był dobry, o tyle książka jest jeszcze lepsza. Opowiada o ludobójstwie w Rwandzie, jakie miało miejsce w 1994 roku - i o pewnym człowieku, który nie bał się powiedzieć "nie". Udało mu się ocalić od rzezi ponad 1200 ludzi. Cieszę się, że przeczytałam tę książkę - ponieważ wcześniej postrzegałam ów rwandyjski konflikt jako idiotyczne i bezsensowne walki plemienne, gdzieś w "dzikiej" i odległej Afryce. Co zresztą Pan Rusesabagina osobiście wytknął mi na kartach swojej powieści... no i cóż, wyszła na jaw moja ignorancja. Po raz kolejny przekonałam się, że niczego nie można oceniać powierzchownie. Jeśli więc nie wiecie zbyt wiele o Rwandzie oraz zamieszkujących ten kraj plemionach Hutu i Tutsi - powinniście przeczytać tę książkę. A jeśli wydaje Wam się, że wiecie na ten temat wszystko - macie rację, wydaje Wam się. Naprawdę warto sięgnąć po tę pozycję. |